Uchiha i Konoha. Zamknij na klucz to, co naprawdę myślisz.
Blog Modern Konoha by Jikukan Ido,
o rodzeństwie Uchiha, oraz ich przygodach.

Kontakt : jikukan.ido@gmail

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 1 - Przygotowania do egzaminu na Jounina

     Świat już niemalże zapomniał o wojnie. W Konoha było jak za dawnych czasów, przed nią,
a nawet lepiej, gdyż system sojuszy sprawił, że ludzie czuli się jeszcze bezpieczniej.
Był środek lipca. Na niebie nie było widać żadnej zagubionej chmurki. Wiatr delikatnie wiał,
schładzając twarze shinobich wylegujących się pod drzewami w wiosce.
Większość z nich miało dzisiaj wolne, które spędzali albo z rodziną na pikniku, albo na treningach,
lub też po prostu leniuchując. Hokage też wziął sobie wolne, gdyż jak powiedział do tych,
którym pozwolił nie pracować -
 "Nie warto tracić tak pięknego dnia na misjach, a tym bardziej w domu".
Sam teraz przechadzał się uliczkami Konohy.

                                                                             ***

     Byli też tacy, którzy pracowali, mimo tego, że Hokage pozwolił wziąć im wolne.
Jedną z takich osób był Uchiha Sasuke. Zajmował się teraz rozstawianiem pułapek w Lesie Śmierci,
gdzie też jutro miał się odbyć krótki egzamin na jounina. Uchiha Sasuke był to przystojny,
kruczowłosy shinobi w wieku trzydziestu ośmiu lat. Obecnie był najważniejszą osobą w ANBU,
oraz doradcą samego Hokage. Jego celem jest zostanie ósmym kage Wioski Liścia,
a krążą po wiosce plotki, jakoby niedługo Naruto miał odstąpić z urzędu.
Szóstym Hokage był Hatake Kakashi, który zajmował to stanowisko przez trzy lata od
ukończenia działań wojennych, a gdy tylko miał okazję, przekazał stolik swojemu uczniowi, który obecnie marzył o misji, a nie mógł za bardzo na żadną się udać. Z kolei brunet miał zakaz opuszczenie Kraju Ognia, więc za wiele ciekawych misji nie dostawał. Ową karę dostał za swoje działania przed wojną, lecz dzięki temu, że jego pomoc w walce z Madarą była wysoka, nie dostał innej, a groziła mu nawet śmierć.
Po paru latach piątka kage zgodziła się nawet, by mógł opuszczać kraj, ale tylko w towarzystwie Hokage. Sasuke wiele przeżył i mimo, że jego nastawienie do kompanów się zmieniło,
nadal lubił spędzać czas samotnie. Właśnie dlatego zdecydował, że to on rozstawi pułapki,
chociaż mógł to zrobić ktoś inny. Teraz był sam w lesie.

                                                                              ***

     W innej części Konohy, na jednym z pól treningowym, gdzie dawniej Drużyna Siódma próbowała
zabrać dzwoneczki swojemu nauczycielowi, walczyła dwójka rodzeństwa, otoczona przez dużą liczbę geninów i chuuninów, którzy podziwiali ich walkę.Starszym z rodzeństwa był siwowłosy chłopak,
podobny do swojego ojca z wyglądu twarzy. Miał na sobie granatową koszulę, która była rozpięta, granatowe krótkie spodenki, a na stopach nosił drewniane sandały. Jego prawa ręka
była cała obandażowana, podobnie jak korpus i obydwie nogi. Na dłonie miał włożone czarne rękawiczki,
a w lewej ręce trzymał katanę.
     Walczył ze swoją siostrą. Mimo, że byli bliźniętami, ona miała czarne włosy, tak jak jej ojciec.
Podobnie do brata, jej ubiór był ciemny. W prawej dłoni trzymała ostrze, podobne do tego jej brata,
pokryte chakrą natury błyskawicy. On wzmacniał swoje Fuutonem.
  "Zaraz będzie po walce" - pomyślał Abunarei, biegnąc w stronę siostry z kunaiem w zębach i
mieczem w ręce. Ona zrobiła to samo. Gdy była pół metra od jego ostrza, gwałtownie skręciła,
trafiając brata w nogę i wykonując salto do tyłu na odległość pięciu metrów. Siwowłosy odwrócił się,
spojrzał jej w oczy, uśmiechnął się... i rozległ się huk. Zniknął. To był klon.
- Wypadasz z formy, Kuratsuki - głos siwowłosego rozlegał się z każdej strony. - To był Kage Bunshin.
Gdzie jestem? - Dziewczyna kręciła głową w każdą stronę, uaktywniając swój Sharingan.
Nagle Uchiha pojawił się za siostrą, przykładając jej kunai do gardła.
- Abu-kun, 21 do 24... dla Ciebie. Znowu wygrałeś - powiedziała dziewczyna do brata, chwytając za jego rękę i wyjmując z niej kunai, który pół godziny wcześniej rzuciła w brata.
   "Umówiliśmy się, że za każde trafienie jest punkt. Mogłem dodać, że klony się nie liczą. Miała by o jedenaście punktów mniej. Gdyby tylko Hiraishin było dozwolone..." myślał młody Uchiha,
chowając Kusanagi.
- Jak tak jutro pójdzie, to już jesteśmy Jouninami. Ciekawe, co Suigetsu-senpai da nam w prezencie...
Itachiemu dał Samehadę - gdy chłopak to powiedział, Kuratsuki zaczęła mrugać, co zwiastowało,
że zaczyna się denerwować. Nie cierpiała Itachiego. Nie odzywali się do siebie, mimo, że on próbował nawiązać z nią kontakt. Abunarei szybko dodał - Hanabi-sensei będzie z nas dumna. - Uśmiechnął się.
"Może zapomni i nic nie powie" - pomyślał. Ona jednak się odezwała.
 - Tak... pewnie tak. Za to ojciec porówna nas do Pana Idealnego, który zdał egzamin na Jounina
w wieku 12 lat - gdy to mówiła, jej twarz była bez żadnego wyrazu, a głos bez uczuć.
 "Niech ktoś mnie ratuje. Koszmar. To tylko tytuły, jakieś słowa, a ta się tak tym przejmuje" -
myślał chłopak i powiedział :
- Nie martw się. Pan Idealny... znaczy się Itachi, teraz pewnie tego żałuje, ciągle ma misje, a większość łatwa nie jest. - "Jutro ma ponoć wrócić z Kiri" - dokończył w myślach. Dziewczyna chciała coś jeszcze powiedzieć, ale się powstrzymała. Włożyła katanę do pochwy. Następnie dwójka rodzeństwa ruszyła powolnym krokiem do swojego domu. Gdy już byli blisko bramy do dzielnicy klanu Uchiha,
zauważyli biegnącego w nich stronę szatyna.
- Cześć, Abu-kun, Kuratsuki-chan! - przywitał się. Rodzeństwo tylko skinęło głowami.
Chłopak, który ich witał, był synem Naruto. Neji, bo tak się miał na imię, był ich partnerem z drużyny i idealna kopią ojca. Jedyne co go odróżniało od niego, to kolor włosów i brak marzenia zostania Hokage.
Stwierdził, że nie będzie się pchać w politykę, jeżeli potem ma tego żałować, tak jak ojciec, ślęcząc dniami i nocami przy papierach.
- Jak tam trening? Gotowi na jutro? Pójdziecie na ramen? - wypalił z uśmiechem chłopak.
Abunarei też się lekko uśmiechnął, zaś jego siostra, po raz drugi dzisiaj, wyglądała na zdenerwowaną.
- Trening? Poszło świetnie, Neji. Znowu wygrałem - odezwał się siwowłosy do kompana.
- Dwadzieścia jeden do dwudziestu czterech, ale mi wygrana - powiedziała sceptycznie Kuratsuki.
- Ale jednak wygrana - uciął Abunarei. - Jesteśmy gotowi w stu procentach...
- Nie idziemy na ramen. Mam dość tego niezdrowego żarcia. Skończyłbyś z tym - dziewczyna założyła ręce na piersi.
- Szkoda... - powiedział szatyn, a po chwili wybuchnął - Zaraz... Że CO?! Ramen to najlepsza potrawa
na świecie! Ramen łączy pokolenia, ramen to...
- To CO?! - młoda Uchiha podniosła głos - Ramen jest niezdrowy. Nie pojmiesz tego - ściszyła głos. - Abunarei, idziemy. - Chwyciła brata za rękę i pociągnęła w stronę bramy. Chłopak się wyrwał,
stanął w miejscu i powiedział do brązowowłosego :
- Zajmiesz się porozmieszczaniem ich, póki nie ma tłumów? - zapytał. - Przepraszam za nią, ma dziś zły dzień - "i narzeka jak nie wiadomo kto, mam większe problemy na głowie, a jestem spokojniejszy." - dokończył w myślach.  Szatyn kiwnął głową, a dziewczyna zamachnęła się nagle na brata.
- Au!!! - krzyknął - ZA CO?!
- Dzisiaj mam zły dzień, braciszku - odpowiedziała z uśmiechem. Neji próbował powstrzymać się od śmiechu. Gdy kruczowłosa to zauważyła, wyprostował się.
- Lepiej sobie pójdę i zajmę się misją, póki mam całą głowę - ułożył pieczęcie i zniknął
Rodzeństwo rozejrzało się w każdą stronę i przekroczyło bramę do dzielnicy, udając się w kierunku domu.


                                                                              ***


Uchiha Kuratsuki

Uchiha Abunarei

Witam wszystkich! Oto pierwszy rozdział! Nie będę się dalej rozpisywał, zapraszam tylko na kolejne. Prosiłbym też, by każdy, kto ma czas, pozostawił po sobie jakiś ślad na tym blogu, najlepiej w postaci komentarza, ale takiego szczerego.
Co do powyższych obrazków - wziąłem je oczywiście z grafik google, sam nie znam się zbytnio na programach graficznych. 
Dodatkowo, jak pisałem w tym rozdziale, Uchiha Abunarei ma całą prawą rękę zabandażowaną, a na dłoniach ma czarne rękawiczki 
(czasem białe, ale jeszcze nie teraz). Obydwoje (Abunarei i Kuratsuki) są tego samego wzrostu, mają 1,64 metra (co na ich wiek - trzynaście lat, stawia ich jako osoby wysokie).

Objaśnienie pochodzenia imion:
Imiona dwójki rodzeństwa są opracowane przeze mnie, są mieszanką słów pochodzenia japońskiego (a jakżeby inaczej!). Jeżeli kogoś ciekawi długość tych imion
(jak dotąd w mandze pokazywano nam raczej Uchihów z imionami na trzy sylaby: Sa-su-ke, I-ta-chi, Ma-da-ra, Shi-su-i, Fu-ga-ku itp.), 
to podzielę się taką ciekawostką, iż nie są to imiona wymyślone przez rodziców tego rodzeństwa, tylko w tym opowiadaniu wymyślili je Orochimaru i Tsunade (tak; oni jeszcze żyją: nie, nie ma ich w wiosce).
Abunarei = Abunai (niebezpieczeństwo) + Rei (dusza, zero, nicość) = Niebezpieczna Dusza.
Kuratsuki = Kurai (czarny, ciemny) + Tsuki (Księżyc) = Ciemny Księżyc, Czarny Księżyc (odnosi się m.in. do koloru włosów, gdyż Abunarei ma jasne, 
a ona ciemne, lecz to może być tylko takie skojarzenie, bo do piątego roku życia Abunarei też miał taki sam odcień włosów i był kopią swojego ojca (tylko bardziej uzdolnioną).




1 komentarz:

  1. Rozdział 2 już niemalże gotowy. Może się pojawić jeszcze dzisiaj, albo jutro. Do pierwszych 5 rozdziałów będę pisał je normalnie, nie zważając na brak komentarzy czy też ich obecnośc.
    Jeżeli do tamtego czasu nikt nie skomentuje
    (nie chodzi mi o komentarze typu : świetnie, źle, tylko poparte argumentami), to kończe pisać tutaj bloga i może kiedyś założę kolejnego. Sam nie wiem.

    Za to, jeżeli zaczniecie kometować, to macie pewność, że będą powstawały kolejne notki, a gdy już skończę tego bloga,
    założę kolejnego, tym razem będzie on pewnie bardziej dokładny, ze względu na to że pewnie wtedy już manga Naruto autorstwa Masashiego Kishimoto dobiegnie końca.

    OdpowiedzUsuń

layout by Sasame Ka